Brooke Campbell Uczeń
Liczba postów : 1 Reputacja : 0 Punkty : 3 Zarejestrowany : 17/02/2013
| Temat: Brooke Campbell Nie Lut 17 2013, 16:25 | |
| Brooke Campbell. DANE OSOBOWE
Data urodzenia: 18.12.1995r. Miejsce urodzenia: Sherborne, Wielka Brytania Miejsce zamieszkania: Sherborne, Wielka Brytania Orientacja: Heteroseksualna Czystość krwi: Pół krwi W Hogwarcie od klasy: pierwszej Obecnie w klasie: siódmej Wymarzony dom szkolny: Slytherin
O postaci
Wygląd:
Brooke- po usłyszeniu tego imienia, znajomi od razu mają przed oczami obraz. Obraz dziewczyny, wysokiej zresztą bo aż sto siedemdziesiąt pięć centymetrów. Tak to na pierwszy rzut oka da się zauważyć. Potem są włosy. Niewiarygodnie śliczne ciemno blond bądź jasno brązowe włosy, spięte zwykłą gumką do włosów w lekkiego koka, czasem mogą być rozpuszczone, co tylko dodaje jej uroku. Dalej można przyuważyć usta. Pełne, równe usta kolru bladoróżowego. Potem przy wyraźniejszym obrazie w głowie widać nos. Zresztą nos ma normalny co znaczy prosty i średniej wielkości. Dalej ukazują nam się nogi. Zgrabne i długie nogi. I już na sam koniec ubranie. No to tak. Zima- sweter + płaszcz + spodnie(oczywiście z szatą codzienną), Wiosna- sweter + ewentualnie kurtka + spódnica bądź spodnie( tu też jest szata codzienna), Lato- sweter bądź t-shirt ze sweterkiem( i oczywiście szata codzienna) no i Jesień tak samo jak Zima lub Wiosna. Czyli ogółem zawsze sweter i szata codzienna oczywiście. Niektórym trudno przyjąć do wiadomości to, że takiego wyglądu dziewczyna, ma taki charakter. Charakter:
Brooke nie należy do miłej grupy ludzi, jest po prostu wredna. Nie specjalnie lubi pomagać, a kiedy już to robi to na odwal się. Jednak mimo tego, jaka jest ma poczucie humoru. Oczywiście jeśli nie jest jej kosztem. Znacie może przysłowie "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"? Jestem pewna, że tak. No więc panna Campbell też je zna i wprowadza w życie. Wystarczy, że zrobi się coś przeciwko niej, a już planuje zemste. Często gniewa się za błahe, powody. Jest też pyskata, arogancka i bezczelna. Jednakże, ma swoje lepsze dni. Wtedy potrafi być miła. Oczywiście bez przesady. Często przychodzi do opiekuna swojego domu, gdyż ciągle mówi, że jej słabe oceny są przez nauczycieli. Wtedy zwykle rozmowa wygląda tak: "A więc panno Campbell... wszyscy nauczyciele uwzięli się na panią tak?" na co ona odpowiada "No tak" i w tym momencie wchodzi ten nauczyciel, który najbardziej "uwziął" się na nią i opowiada o jej pracy na lekcji, która składa się z robienia tego na "odwal się". Najbardziej stara się z Eliksirów i z Transmutacji, bo ma do tego żyłkę. Najgorzej jej chyba idzie z Zielarstwem. Nie rozumie po co jej się przyda wiedza o tych wszystkich roślinkach itp. Mimo swego aroganckiego stosunku do przedmiotu i nauczycieli, większych kłopotów nie sprawia. Nie chodzi po błoniach w godzinach wieczornych, ani nie bierze udziału w bójkach, jest po prostu wredna. Ten kto próbuje się z nią zaprzyjaźnić musi: albo mieć wyjątkowe zdolności przekonywujące albo być takim jak ona. Oczywiście ma kilkunastu przyjaciół, którzy są jej całkowitym przeciwieństwem, ale w sumie oni są dla niej bardzo potrzebni, gdyż właściwie to dzięki im przestrogom nie wchodzi w aż tak wielkie kłopoty. Z sumów uzyskała całkiem dobre wyniki: dwa wybitne (Eliksiry, Transmutacja) cztery powyżej oczekiwań (astronomia, zaklęcia, numerologia, i OPCM), dwa zadowalający (Starożytne runy, historia magii) i jeden okropny( Zielarstwo). Nie potrafi, latać na miotle. Właściwie to może i potrafi tylko zbytnio im nie ufa. Są one dla niej jak czarna magia, przecież lepiej się przeteleportować prawda? no znaczy ewentualnie można lecieć na testralu. A właśnie, jeśli chodzi o testrale to dziewczyna je widzi. Ponieważ widziała jak umiera jej babcia. Do tych zwierząt magicznych dziewczyna ma zaufanie. Zaklęcia patronusa nauczyła ją babcia, gdy dziewczyna miała 14 lat, od tamtej pory przybiera postać lisa. Jeśli chodzi o obowiązki domowe (np. gdy jest podczas ferii zimowych) to wywiązuje się z nich czasami, ale ojciec jej to wybacza, gdyż wie, że ona ma dużo nauki. Co do jej stosunku do siostry. Obydwie mają odmienne charaktery. Przecież Lucy jest Puchonką, co oznacza, że jest miła, pomocna, sprawiedliwa itp. Czyli zupełne przeciwieństwo, no znaczy, Brooke jest sprawiedliwa. Mimo jej charakteru ciężko jej nie lubić. Ma w sobie coś co przyciąga ludzi do niej, możliwe, że jest duszą towarzystwa, ale nie można wykluczyć w tej kwestii działania Imperiusa. Kto z resztą tam wie jaka jest naprawdę Brooke... Historia:
Zwyczajnie pospolita rodzina. Mama, tata i dwie córeczki. Jedna w wieku pięciu lat, druga w wieku dwóch lat. Szczęśliwie uśmiechają się na fotografii zrobionej przez babcię. Widać miłość, która jakby wisi w powietrzu. Rodzice przytulają się a dziewczynki szeroko uśmiechają ze swoimi malutkimi miotełkami. W tle widać salon. Kominek a na nim wiele fotografi dziewczynek jak i całej rodziny. Widać też kawałek dziadka, który nie chce się pokazać na zdjęciu. Przez chwilę można pomyśleć, że rodzice przez chwilę wołają go gestem. Ale to gaśnie szybko i znowu to samo. W końcu to jest zdjęcie czarodzieji prawda? Chyba nikt by się nie spodziewał, że tak szczęśliwa rodzina, może się rozpaść. Głównie możnaby oskarżyć o to matkę, która wolała podróżować po świecie z jakimś nowym partnerem. Kilka tygodni po zrobieniu zdjęcia umiera dziadek dziewczynek, a rodzice po jego pogrzebie decydują się na rozwód. Obydwoje strasznie się kłócą, dziewczynki płaczą, w końcu są jeszcze tak młode, a już mają wychowywać się bez ojca. A jednak bez matki, która to woli, żeby dziewczynki były z ojcem, bo ona nie będzie miała czasu się nimi zajmować. Rok po zdarzeniu dochodzi już wieść o ślubie mamy z jej nowym partnerem. Oczywiście nie przychodzą na niego, bo ojca nie obchodzi ani ona, ani jej nowy partner. Nie chodzi do pracy, ani nic. Jednak na całe szczęście, babcia, potrafiła zadbać o to by znowu był sobą. Właściwie to dzięki babci obydwie dziewczynki teraz są czarownicami. Prawdopodobnie gdyby nie ona, ojciec by się zatracił w alkocholu i mogło by być jakieś nieszczęście. Gdy Brooke miała siedem lat a jej siostra cztery, babcia zaczęła je oswajać z magią. Z tym kim są i gdzie będą niedługo. Dziewczynki są podekscytowane, z resztą chyba każdy na ich miejscu by był. Trzy lata później siostra Brooke zapada w depresję, wiadomo jedynie, że to z powodu matki. Dziewczynka strasznie za nią tęskni. Przestaje wychodzić z pokoju, jeść i w ogóle funkcjonować. Całe szczęście, jest jeszcze babcia. To ona pomaga jej oswoić się z tą okropną myślą. Rok później. Jedenaste urodziny Brooke, dziewczynka pochłonięta rozpakowywaniem prezentów zapomina o tym, że właśnie w tym dniu ma przyjść do niej ten najlepszy prezent ze wszystkich, ten który tak bardzo zmieni jej życię. Oczywiście chodzi o list. List dzięki, któremu wszystko się zmieni. Gdy tylko mała sówka wlatuje przez otwarte zaśnieżone okno, Brooke zapomina o wszystkim i podbiega do niej. Od razu zauważa pieczęć Hogwartu. Jest wniebowzięta, natomiast jej siostrę pożera zazdrość. Stara się to ukryć, ale to tak ciężkie, jednak udaje jej się. I w końcu po miesiącach oczekiwania nadchodzi trzydziesty pierwszy sierpień. Cała rodzina udaje się na Pokątną po wszystkie przybory potrzebne jej w szkole. Brooke dostaje też różdżkę: jedenaście cali, giętka, grusza i włos z ogona jednorożca. Babcia daje dziewczynce też sowę, która ma jej służyć przez wszystkie lata nauki. Brooke nazywa ją Stefan, właściwie niewiadomo czemu. I już następnego dnia czekał na nią pociąg, który zawiózł ją do krainy gdzie wszystko się zmienia, tam gdzie są tacy jak ona. Jest przerwa świąteczna. Brooke przyjeżdża do domu. Tyle ma do opowiedzenia, tyle do pokazania, ale gdy przekracza próg, dowiaduje się najgorszego. Babcia nie żyje, zmarła kilka dni po wyjeździe do Hogwartu Brooke. Dziewczynka nie mogła przyjąć tego do wiadomości. Jak babcia mogła umrzeć. Kto jak kto, ale nie ona. Taka w pełni sprawna osoba. Tyle zrobiła dla tej rodziny a teraz po prostu odeszła. Żyjąca z tą wiadomością przez następne kilka lat Brooke, wita wreszcie swą siostrę w Hogwarcie. Niestety nie dostała się do tego domu co ona. Od tamtej chwili są podzielone. Co rok obydwie jeżdżą z ochotą do miejsca w którym zaczęła się ich magiczna przygoda, bądź opowieść, która jeszcze się nie kończy tylko trwa, do tej chwili gdy Brooke jest w siódmej klasie, a jej siostra w czwartej i jeszcze będzie trwać, a jaka będzie jej dalsza treść? Tylko czas może powiedzieć... Zainteresowania:
Inne
Różdżka: jedenaście cali, giętka, grusza i włos z ogona jednorożca. Ciekawostki o postaci:
Lubi czytać Jest dobra z Eliksirów i Transmutacji
| |
|
Sophie de Cadonnell Admin | Prefekt Studencki
Skąd : Londyn Wiek : 30 Liczba postów : 49 Reputacja : 5 Punkty : 114 Zarejestrowany : 14/07/2012
| Temat: . Nie Lut 17 2013, 19:48 | |
| Wszystko w porządku, dostajesz akcepta. Jednakże wtarł się mały błąd do Twojej wypowiedzi. Osoby, które widzą były obecne przy śmierci osoby. Ty wszystko pokręciłaś. Charakter: ,,a, przecież lepiej się przeteleportować prawda? no znaczy ewentualnie można lecieć na testralu. A właśnie, jeśli chodzi o testrale to dziewczyna je widzi. Ponieważ widziała jak umiera jej babcia." Historia: ,,Babcia nie żyje, zmarła kilka dni po wyjeździe do Hogwartu Brooke." Brooke nie była obecna, gdy babcia umierała. Popraw albo w historii, albo w charakterze, a będzie idealnie. | |
|